środa, 12 kwietnia 2017

Jak się pewnego dnia podniosłem.

Szkoda, że nie robię notatek, gdy odczuwany smutek jest naprawdę głęboki. Trudno siebie przekonać wtedy do działania.

Pamiętam dzień, gdy siebie do tego przekonałem. Byłem wtedy chory.

Miałem pewne prawo do tego, żeby nic nie robić. Ale w sumie nie wiedziałem, czy jestem aż tak chory. Łóżko niby wygodne, ale jednak ciało mnie bolało. Mogłem wejść sobie na Internet. I tkwiłem zawieszony w bezsensownym stanie. Było okolo 16.00 i myślę, dobra wstaję. Oczywiście cały czas do łóżka ciągnął mnie z powrotem smutek. Ale mimo to szedłem. Na początek trochę zjadłem, żeby się nie przewrócić. Założyłem bardzo ciepłe ubrania i poszedłem na zakupy.

Nerwowo odezwałem się do kasjerki, kupująć Biovital, który został mi polecony. Potem spocony poszedłem w wielkiej kurtce do supermarketu po jedzenie. W niezbyt komfortowym stanie wróciłem i zacząłem sprzątać. Zrobiłem sobie zupę, brałem leki, Biovital niestety musiał zaczekać, bo nie byłem pewien, czy mogę łączyć go z innymi lekami. I napisałem kilka konspektów na zajęcia na uczelni! A nie mogłem się przez tyle dni zebrać. Potem coś odwróciło moją uwagę od pracy i smutek znów mnie dopadł.

Już sobie wyobrażam jak ktoś to czyta, i od razu zaczyna mówić: widzisz mówiłem Ci, że masz ciągle działać... i od razu poczucie winy.. dziękuję za takie rady. Są takie osoby, że im więcej radzą, tym bardziej odciągają Cię od wykonania tej czynności. To co ja mam zrobić w takiej sytuacji? Też jej dowalić, jeśli jest na to wrażliwa? Wytknąć jej błędy? By nie miał siły mnie krzywdzić?

Nie dziwię się ludziom w depresji, że nie chcą wychodzić do ludzi. Jedno słowo, gest, czy spojrzenie może "zwalić z nóg" i nie wiadomo nawet jak odpowiedzieć. Przecież większość ludzi takich rzeczy nie zauważa. A my robimy z tego wielki problem. Szkoda, że w człowieku nie ma zdolności bezpośredniego podłączenia się do stanu emocjonalnego drugiej osoby. A może to dobrze, bo może ludzie krzywdziliby się jeszcze dogłębniej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz